Według mnie, biżuteria to nieodłączny element każdej kobiety. Jedne z nas lubią być mocno "obwieszone", inne mniej. Niektóre z nas nie mogą wyjść z domu bez makijażu, inne - bez biżuterii. Ja nie mogę wyjść z domu bez zegarka. Lubimy złoto, srebro, ciągle modne różowe złoto, a w ostatnim czasie połączenia srebra z różowym złotem. Przynajmniej dla mnie jest to piękne, eleganckie połączenie. Dziś chciałam Wam pokazać większą część mojej biżuterii i dać Wam kod rabatowy do jeszcze mało znanego sklepu internetowego z biżuterią. Zapraszam!
Uwielbiam minimalistyczną biżuterię. To właśnie taka forma dodatków przemawia do mnie najbardziej. Przede wszystkim jest praktyczna w mojej pracy, w której obszerna biżuteria jest niehigieniczna. Po drugie utożsamiam się właśnie z takim motywem. Nie lubię ubierać się zbyt ekstrawagancko, ani rzucać się w oczy. Przewodnie kolory w mojej szafie to czerń, biel, szarość, jeans, a do każdego takiego zestawu będzie pasowała delikatna biżuteria. Zdecydowanie moim ulubionym kolorem i kruszcem biżuterii jest złoto. Pasuje ono do mojego koloru skóry, szczególnie latem, kiedy staję się bardziej oliwkowa. Uwielbiam połączenie delikatnie opalonej cery oraz złotego zegarka.
Na powyższym zdjęciu możecie zobaczyć mój najnowszy nabytek, a właściwie prezent z okazji dnia kobiet - łańcuszek z zawieszką w kształcie serca. Jest on iście minimalistyczny. Właściwie jest to sam kontur serduszka, nie ma nawet elementu, na którym można byłoby przełożyć łańcuszek - jest on przepleciony przez serduszko. Naszyjnik jest dla mnie bardzo geometryczny - i właśnie z takiej kolekcji marki Yes pochodzi. Bardzo wpisuje się w moją estetykę. Pierwszy raz zobaczyłam go na instagramie, a następnie pokazywała go Ola - Styloly w tym poście, na której ten zestaw wyglądał obłędnie. Mój chłopak nie pozostał w tyle - kupił mi go na prezent i jestem przeszczęśliwa :) Mam w planie dokupić sobie takie same, małe kolczyki. Naszyjnik możecie zobaczyć na stronie tutaj.
Tutaj możecie zobaczyć dwie pary kolczyków od Apartu. Jedne z nich (te płaskie, okrągłe) kupiłam w tamtym roku i kompletnie nie mogę znaleźć ich na stronie. W związku z tym, że w jednym uchu mam dwie dziurki (a zamierzam mieć jeszcze przynajmniej jedną), chciałam dokupić taką samą parę, żeby nic mi się nie gryzło. Tak jak pisałam, nie mogłam ich znaleźć, paragon też zaginął po moich licznych przeprowadzkach, a znalazłam inne kolczyki. Podłużne, równie malutkie, nie rzucające się w oczy. Możecie kupić je tutaj. Ze złotych kolczyków od marki chciałabym jeszcze zakupić takie. Malutkie, ale równie piękne.
Tak jak wspomniałam we wstępie, bez zegarka nie wychodzę z domu. Wszystkie modele, które posiadam są marki Cluse. Jeśli czytacie mnie już dłużej, albo obserwujecie na Instagramie - wiecie, że te zegarki to moja totalna miłość i uzależnienie. Wbrew Waszym pozorom i temu, że mam ich bardzo dużo - chciałabym jeszcze. Ich jakość jest obłędna, każdy mam już ponad rok, eksploatuje je mocno (codziennie mam na sobie zegarek!), a na żadnym nie ma ani jednej rysy. Do złotego zestawu noszę zegarek ze złotą kopertą, ale różnymi tarczami i paskami - w zależności, co akurat pasuje mi do outfitu. Zegarki kupuję na stronie www.timeandmore.pl lub na oficjalnej stronie producenta. Na powyższym zdjęciu, od strony lewej zegarki: La Boheme Mesh Gold, La Boheme Gold/Black, Minuit La Perle Gold White Pearl/Black Lizard.
Biżuteria srebrna to coś, co bardziej lubię nosić zimą. Moja cera staje się bledsza, a srebrne dodatki jeszcze bardziej to podkreślają. Wiadome jest to, że ten kolor bardziej pasuje do chłodnych typów urody, ale mimo, że moja skóra pozostaje nadal w tonacji ciepłej/neutralnej - uwielbiam takową nosić. Na zdjęciu powyżej możecie zobaczyć biżuterię marki W. Kruk oraz Apart. Kolczyki z Apartu to odpowiednik złotych kolczyków, które pokazywałam wyżej. Kupiłam je z tego samego powodu - nie miałam kolczyków, które mogłabym włożyć do drugiej dziurki. Możecie zakupić je tutaj. Naszyjnik, gdzie dwa koła się łączą, to prezent od moich rodziców, na zakończenie moich studiów położniczych. Mają dla mnie ogromną wartość - uwielbiam dostawać biżuterię, bez różnicy, jaki to kruszec. Według mnie pięknie oddaje ona wspomnienia. Do tego naszyjnika dostałam identyczną bransoletkę oraz kolczyki kuleczki. Mimo, że było to trzy lata temu, biżuteria nadal jest dostępna w sklepie. Możecie kupić ją tutaj: naszyjnik, bransoletka, kolczyki.
Tak samo do srebrnych kolczyków i naszyjnika lubię dopełnić look zegarkiem - to nadal modele od Cluse. Tutaj wersja srebrna La Boheme Mesh, a obok wersja ze srebrną tarczą i kopertą w różowym złoceniu. Idealnie współgra z moją jedyną bransoletką, którą noszę, mianowicie Pandorą z zapięciem serduszkiem w kolorze różowego złota. Na swojej Pandorze nie noszę żadnych zawieszek, ta minimalistyczna wersja jest dla mnie idealna. Z resztą zobaczcie same na zdjęciu na Instagramie. Ta Pandora akurat nie jest dostępna online, dlatego, żeby nawet ją zobaczyć, trzeba się udać do salonu. Jeśli mogę Wam doradzić - bierzcie ścisłą wersję Pandory, one dosyć szybko się robią luźne.
Biżuterii w różowym złoceniu nie mam dużo, jednak chciałabym to trochę zmienić. Mam kilka zegarków z taką kopertą, świetnie mi się sprawdzają. Dlatego postanowiłam zaopatrzeć się w naszyjnik, a właściwie dwie sztuki, które są chokerami. Zarzekałam się, że chokery są nie dla mnie, ale całkiem dobrze się w nim czuję. Biżuteria pochodzi ze sklepu Happiness Boutique. Jak na razie świetnie mi się sprawdza, możecie je kupić tutaj, ale jest też wersja w żółtym złocie. Na hasło 'paulinablog' macie -10% na cały asortyment powyżej 19 euro! Promocja trwa do 5 kwietnia. Zobaczcie, co ciekawego tam mają, jak dla mnie świetna biżu :) Na mnie, możecie zobaczyć ten naszyjnik tutaj.
Do tych chokerów w różowym złocie lubię załączyć zegarek w różowym złoceniu (jeśli mam na sobie tylko te chokery, bez kolczyków. Jest to model Cluse La Vedette Mesh Full Rose Gold. Bardzo go lubię, jest to najmniejszy zegarek w mojej kolekcji. Mam do niego oryginalnie dołączony, aksamitny, bordowy pasek. Pokazywałam go Wam w tamtym roku na Instagramie, o tutaj. W wersji z paskiem metalowym do zobaczenia tutaj. Jeśli mam na sobie srebrne kolczyki, dokładam do chokera zegarek z różowo-złotą kopertą, który pokazywałam wyżej.
Inne zegarki, które posiadam, w modelu i rozmiarze Minuit to limitki, bez których nie mogłam się obejść w tamte wakacje. Jeden z nich ma marmurową tarczę, co kocham nad życie! Świetną sprawą jest to, że jest to prawdziwy kamień - marmur. Każdy zegarek z taką tarczą jest inny, nie ma drugiego takiego samego. Zamawiając go przez internet, nie wiecie jak będzie wyglądał Wasz model. A drugi z nich ma tarczę z kamienia dalmatynu. Tu pojawia się ta sama historia - każdy model będzie miał inaczej nakropione dalmatyńskie kropeczki. Trzeci z nich, który pokazywałam wyżej ma tarczę z masy perłowej. Uważacie, że to już kolekcjonerstwo? ;)
Posiadam jeszcze jeden zegarek Cluse, który zawsze budzi duże zainteresowanie. Jest cały czarny, matowy, więc lubi zwracać na siebie uwagę. Ten model to La Boheme Mesh Full Black. Uwielbiam te zegarki w wersji z bransoletą mesh, jest ona bardzo oryginalna! Mimo, że nie mam zegarka z klasyczną bransoletą, wiem, że te kocham najabrdziej. Na moim Instagramie mogłyście zobaczyć z bliska ten zegarek, w wersji full-full black! Dodałam do niego czarne paznokcie, zobaczcie tutaj.
Jednak nie zawsze noszę biżuterię złotą lub srebrną. Zdarza się, co prawda od święta, że mam ochotę na coś innego i kupuję biżuterię w H&M'ie. Czasami można dorwać tam fajne perełki, ja upolowałam tam ten kaskadowy naszyjnik, który ma na pierwszej części kółeczko (jest dosyć ścisły, jak choker), na kolejnym łańcuszku jest litera V, a na samym końcu wąski paseczek. Pięknie wygląda do głębokich dekoltów, albo golfów i półgolfów. Mam też kilka bransoletek z Parfois, są całkiem fajnym dodatkiem, jeśli nie chcę, żeby zegarek pozostawał w samotności.
Ostatnie połączenie, które lubię to zegarek Cluse z perłową tarczą i kolczyki, malutkie perełki. Przywiozłam je znad Jeziora Ochrydzkiego, kiedy byłam na wakacjach w Albanii i akurat mieliśmy możliwość odwiedzić Mołdawię. Miejsce to słynie z pereł. Są to tak zwane Perły Ochrydu. Niestety jeden z nich mi się psuje i w niedalekiej przyszłości mam zamiar kupić sobie takie minimalistyczne perełki. Jest to klasyka, która sama się broni.
Zdecydowanie uwielbiam dostawać i kolekcjonować biżuterię. Ma ona dla mnie zawsze wartość sentymentalną, szczególnie, kiedy dostaję ją prosto z serca, od bliskich osób. Mam w planach kupić jeszcze kilka naszyjników i par kolczyków, więc pewnie przy okazji zakupu od razu Wam o nich powiem na moim koncie na Instagramie.
Pozdrawiam,
Paulina