Kontrowersyjny podkład, na którym zawiodła się połowa blogosfery? Jak najbardziej - jest u mnie, a do tego stał się moim ulubieńcem. Chcecie poczytać czym zachwycił mnie Chanel Les Beige i dlaczego uważam go za jednego z lepszych kandydatów jako makijaż codzienny i okazjonalny? Poczytajcie same czym mnie do siebie przekonał. Myślę, że po prawie pół roku (a właściwie pięciu miesiącach) używania tylko jego mam już wyrobioną opinię.
Les Beiges Healthy Glow Foundation wpadł do polskiej blogosfery już jakiś czas temu. Opinie, które mogłam przeczytać były dla niego nieprzychylne - właśnie z powodu tej nazwy! Oceniony został jako zbyt matowy jak na "Glow" w nazwie. Zbyt suchy, zbyt pudrowy, tak był określany. Kiedy dziewczyny pokazywały go na buzi, nie mogłam wyjść z podziwu. A ja - fanka matu nie mogłam zrobić nic innego jak pobiec po próbkę do Sephory. A następnie się zachwyciłam. Wspominałam o nim nawet w ulubieńcach roku, a nie zasłużył sobie jeszcze na oddzielny wpis.
• Ulubieńcy roku 2017
• Ulubieńcy roku 2017
Od producenta
Niewidoczny podkład zdobi cerę naturalnym zdrowym blaskiem, nadając jej tak promienny wygląd, jakby cały dzień spędziła na świeżym powietrzu. Jednocześnie chroni ją przed szkodliwymi czynnikami środowiska zewnętrznego. Gama obejmuje 14 odcieni. Kompaktowy flakon ma format przyjazny w podróży. Produkt należy nakładać opuszkami palców. Zapewnia doskonały efekt makijażu: naturalny blask.Cena: 239 zł
Dzięki subtelnej gamie przyjaznych beży, HEALTHY GLOW FOUNDATION rozwiewa wszelkie obawy kobiet związane z używaniem podkładu. Zdobi każdą karnację długotrwałym i zdrowym blaskiem. Jego aksamitna i komfortowa formuła delikatnie rozprowadza się na skórze i momentalnie się w nią wtapia. Adaptuje się do kształtu twarzy i niepostrzeżenie imituje jej mimikę. Formuła staje się niewyczuwalna i pozwala skórze swobodnie oddychać, chroniąc ją przed szkodliwymi czynnikami atmosferycznymi. Cera jest wygładzona i podkreślona transparentnym makijażem o delikatnym wykończeniu. Staje się ożywiona, świeża i promienna - jak po spacerze na świeżym powietrzu.
Gramatura: 30 ml
Ode mnie
Podkład, który faktycznie jest mało widoczny na mojej skórze, po nałożeniu pięknie się z nią stapia, nie tworząc efektu maski. Sam w sobie, po nałożeniu robi się pudrowy, ale nie całkiem matowy. Po dołożeniu kolejnej warstwy widać coraz bardziej ten efekt. Mi on nie przeszkadza, ponieważ nakładam go w małej ilości, jedna pompka wystarcza na całą buzię (jest bardzo wydajny), wygląda wtedy najbardziej naturalnie. Jeśli efekt krycia mnie nie zadowala (ponieważ krycie jest średnie), wolę dołożyć odrobinę korektora na niedoskonałości. Najbardziej lubię go w połączeniu z korektorem Lock-It od Kat Von D oraz pudrem Laura Mercier Loose Setting powder.
Mimo tego, że moje koleżanki po fachu pisały i mówiły na jego temat, że nie ma w sobie tej naturalnej poświaty, ja to widzę. Na mojej skórze, która jest normalna w kierunku mieszanej, widzę blask, który łapie światło. Nawet po delikatnym przypudrowaniu ten efekt pozostaje. Dokładnie tak jak pisze producent - zdrowy blask. Podkład potrafi utrzymywać się na mojej twarzy aż do demakijażu, w zależności od intensywności dnia. Z moją ulubioną bazą potrafi wytrwać nawet na imprezie! Jednak przy gorszych dniach dla mojej cery potrafi zebrać się w porach na policzkach, a przy zakatarzonym dniu ściera się z nosa z prędkością światła. Nie jest to tak trwały podkład jak Pro Longwear, jednak lubię jego naturalny efekt i średnie krycie.
Kolor tego podkładu jest jasny, jednak nie najjaśniejszy - kupiłam go we wrześniu, kiedy schodziła moja opalenizna. Nie zmienia to faktu, że pięknie dopasowuje się do koloru mojej skóry, w ogóle nie odcina się od szyi, tak naprawdę nie widać, że mam na sobie podkład. I to w nim cenię najbardziej.
Podkład jest niestety bardzo drogi - 239 zł/30 ml. Jednak warto szukać promocji, albo czekać na takie, które oferuje Sephora. Czasami pojawia się jako produkt miesiąca w Douglasie.
od lewej: buzia bez podkładu, sam podkład, przypudrowany podkład
Podkład, który tworzy efekt zdrowej i lśniącej, ale nie tłustej cery? Jak dla mnie tak! Znacie go? Czy wolicie podkłady z niższej półki?
Pozdrawiam,
Paulina