Nigdy nie sądziłam, że dwa dni przed ślubem będę publikowała tutaj post. Ale muszę zająć czymś myśli, bo ekscytacja jest bardzo duża. Koronawirus bardzo pokrzyżował plany, ale wyłuszczyliśmy z nich wszystko, co tylko można. Chociażby postawiliśmy na to, żeby się dobrze czuć w tym dniu i nie ograniczać, jeśli chodzi o nasze ulubione dodatki. I dziś moje minimalistyczne dodatki chcę Wam pokazać.
Jeśli chodzi o moją biżuterię ślubną to postawiłam na klasyczny minimalizm. Ale w moim przypadku nie mogło być inaczej. Uwielbiam styl klasyczny, więc nie wyobrażam sobie biżuterii całej w cyrkoniach lub diamencikach. Wystarczy mi ten jeden diament, na moim pierścionku zaręczynowym. Pereł też nie chciałam na siebie nakładać, chociaż przez chwilę o nich myślałam. Postawiłam na kolczyki Cherry z Rosa Chains oraz sztywną bransoletkę od Matyldy Zielińskiej. Chyba tylko najbliższe osoby wiedziały jak duży problem miałam z doborem biżuterii - w sklepach jak tylko powie się biżuteria ślubna to przynoszą okropne świecidełka. Ale dobrałam i jestem dumna i szczęśliwa, że będzie tak klasycznie.
Coś, czego nie może zabraknąć Pannie Młodej to perfumy. I tak samo jest u mnie - mój ukochany zapach, a na równi tak samo ukochany zapach mojego przyszłego męża. Czasem mi mówi, że zakochał się w zapachu, a nie we mnie. Wcale bym się nie zdziwiła, bo sama ubóstwiam klasyczną wersję Chloe. Dlatego nie mogło jej zabraknąć w TYM dniu.
Myślę, że każda Panna Młoda musi zrobić sobie jakieś selfie z tego dnia :D A na pewno ja! Także na ten dzień mam cudowną obudowę od Ideal Of Sweden. Delikatna, biało-beżowa obudowa bardzo wpasuje się w klimat ślubny. Wygląda jak masa perłowa, albo po prostu perły.
Na hasło "paulinablog15" macie 15% zniżki <3
Coś, dzięki czemu będziemy mieć pamiątkę na lata to maseczki. Wiemy, że już nie musimy ich mieć, ale symboliczne zdjęcie będzie nam przypominało jak trudno było przebrnąć przez ten czas, kiedy nasze marzenia były całkowicie sprzeczne z rzeczywistością. Nasze maseczki są z Echo Shop, bardzo lubię tę polską markę, a poznałam ją właśnie dzięki maseczkom. Okazuje się, że Echo prowadzi sklep z odzieżą.
Na sobie w tym dniu będę miała szlafroczek od Robes Letters. Bardzo polecam, jakość hatfu jest nieziemska!
Paznokcie robiła mi zaprzyjaźniona manicurzystka :) Kolor, o który było tyle pytań to Luxio Ivory.
Buty, które będę miała na sobie to sandałki z Aldo. Pokazywałam je już na Instagramie. Są bardzo wygodne, na szerokim słupku. Mają kolor idealnie pasujący do sukni i paznokci - złamaną biel.
To do zobaczenia, z nowym już nazwiskiem i innym stanem cywilnym <3
Pozdrawiam,
Paulina