W ostatnim czasie bardzo dużo nowych marek pojawiło się w polskiej Sephorze. Marki, na które wszystkie mejkapistki, wielbiciele makijażu i laicy czekali bardzo długo. Nie mogę w tej liście pominąć blogerek. My też czekałyśmy. W końcu mogłam wykorzystać moją kartę podarunkową i poznać te smaczki. Do tych Marek selektywnych należy Anastasia Beverly Hills, Fenty Beauty, niespodziewane i według mnie lekko zapomniane Hourglass. Pokażę Wam dziś, co znalazło się w mojej kosmetyczce i makijaż jaki na co dzień tworzę tymi kosmetykami.
Na pierwszy rzut jedna z bardziej pożądanych marek - Fenty Beauty. Do tej pory pokazywałam Wam jedną pomadkę, a także pierwszą z serii Stunna. Rihanna dodała nowe kolory do tej rodziny i cały świat oszalał na ich punkcie. Uncensored dostałam od mojego narzeczonego, który dobrze wie jak kocham czerwienie na ustach, a tą wybrałam podczas realizacji bonu do Sephory - jest to Uncuffed, brudny róż, który oksyduje do ciemnego różu. Przynajmniej na moich ustach. Wiele osób mówi, ze te pomadki rozlewają się, odbijają na wszystkim co tylko możliwe. Ja nie miałam tego problemu - pomadka zastygła na ustach, a jak coś jadłam to nie rozprzestrzeniała się po całej twarzy. Jestem z nich bardzo zadowolona i czekam na więcej kolorów.
Eyeliner, który przebił mojego ulubieńca - Kat Von D - to tez produkt od Fenty. Głęboko czarny, przy nim Kat jest po prostu szara. Tylko nim w ostatnim czasie potrafię zrobić idealną kreskę. Dla niektórych minusem może być to, że ma wykończenie lekko błyszczące, ale jak dla mnie to nie jest problem. Grunt, że jest mega-mega czarny. I do tego ma wdzięczną nazwę Flyliner ;) Mam jeszcze ochotę sprawdzić eyeliner z Clinique, dajcie znać jaki jest Wasz najlepszy eyeliner ever!
Kontynuując temat oczu to już dawno nie miałam tuszu, który spełniłby moje oczekiwania. Czy to maskara drogeryjna czy wysokopółkowa. Ostatni tusz, który był dla mnie dobry to Volume de Chanel. Ale ten Caution Extreme Lash od Hourglass poznałam dzięki kanadyjskiej youtuberce Jaime Paige, znacie? Ona bardzo lubi markę Hourglass i jak tylko weszła do Polski, wiedziałam, że muszę ją wypróbować. Jestem zachwycona tym jak pogrubia i unosi moje rzęsy! Jest super czarny, nie robi grud, bez różnicy ile warstw nałożycie. I ma efekt taki "gumowy". Ciężko określić tak naprawdę ten tusz pod tym względem - nigdy nie spotkałam się z taką maskarą. Na liście mam jeszcze nową mascarę Narsa - Climax. Jaki jest Wasz ulubiony tusz do rzęs?
Ostatnio usłyszałam najlepszy komplement - że mam piękne brwi. Po pierwsze bardzo długo zmagałam się, żeby wyglądały jak teraz wyglądają, a po drugie ciężko było mi zdobyć dobry produkt i narzędzie. O ile komplement nie byłby jakimś cudem nie z tej ziemi, ale dostałam go od insta-influencerki Klatex na evencie Semilac. Pewnie wszystkie ja znacie, ale dostać komplement od kogoś, kto zna się mocno na makijazu - osom! Na brwiach aktualnie noszę produkt Anastasia Beverly Hills Brow Powder Duo, ponieważ wolę miękki efekt brwi, a nie te wyrysowane pomadą. Moja ma kolor Ash Brown i wybierałam ją tylko i wyłącznie po swatchach w internecie.
Smashbox Calicontour to młodsza siostra trio do konturowania. Młodsza, ale obszerniejsza. Zdecydowałam się na jej zakup po wykorzystaniu wszystkich pudrów z tamtej paletki. Ta ma dodatkowo róż i roświetlacze w dwóch kolorach. Paletka jest stosunkowo lekka jak na swoje wyposażenie i duże lusterko w środku. Można więc ją zabrać na wyjazd i będzie nam służyć także jako paletą do oczu. Bardzo ją lubię, a Smashbox po raz kolejny mnie nie zawiódł!
A poniżej minimalistyczny makijaż wykonany tymi kosmetykami - same powiedzcie czy Wam się podoba. Ja właśnie na minimalizm stawiam w makijażu!
Znacie te kosmetyki? Jakie nowości Sephora najbardziej Was zachwyciły? Na jaką markę teraz czekacie w Sephorze?
Pozdrawiam,
Paulina